Okradanie konkurencji z informacji




„Ctrl-C, Ctrl-V - nowy tekścik będę miał.”

Czyli jak powstawały newsy w Radio Parada.



Okradanie pracowników radia z ich pieniędzy z uśmiechem
na twarzy przez naczelną Ewę Kubasiewicz, czy też przez „obcinanie”
pensji pod fikcyjnym pretekstem to norma w tym radiu i nic nadzwyczajnego. No bo jak tu się dziwić, skoro okradło się nawet własną rodzinę - naczelna wraz z mamicórką Justyną Kubasiewicz okradły byłego męża i ojca z udziałów Radia Parada, jednocześnie pozbywając się go z radia. Przy pomocy sfałszowanych dokumentów udziały ojca zostały sprzedane notarialnie u notariusza na rzecz mamicórki (ponad 20 milionów złotych!).


Jednak tutaj zajmiemy się okradaniem konkurencyjnych mediów z ich serwisów informacyjnych. W styczniu 2018 roku dziennikarze
Radia Łódź z przerażeniem stwierdzili, że na oficjalnej stronie łódzkiego Radia Parada w dziale informacyjnym znajduje się około 300 informacji skopiowanych w całości metodą kopiuj-wklej z oficjalnej witryny Radia Łódź, wraz z autorskimi fotografiami, wykonanymi przez fotoreporterów Radia Łódź. W identyczny sposób skopiowano też informacje z witryny telewizji TVP3 Łódź. Prawnicy wysłali
do szefostwa Radia Parada wezwanie o natychmiastowe zaprzestanie naruszania praw autorskich dziennikarzy Radia Łódź. Radio Łódź będzie się domagało finansowego odszkodowania.





Klasyczna zagadka - Znajdź różnicę!

 

 

 

 

I tak właśnie „powstawały” serwisy informacyjne na oficjalnej stronie internetowej Radio Parada. Na pewno proceder ten trwałby do dziś, gdyby nie reakcja Radia Łódź. Informacje o tym procederze opisały portale internetowe wirtualnemedia.pl oraz press.pl W odpowiedzi Ewa Kubasiewicz najpierw odpowiedziała, że „nie zna sprawy”, a kilka godzin później, że „zawiesza w obowiązkach” wydawcę strony internetowej parada.fm - Marka Stypaniaka (informacja z press.pl). Natomiast do portalu wirtualnemedia.pl wysłała skan jakiegoś dokumentu, który niby został wręczony Markowi Stypaniakowi:

 

 

 

 

Ale zaraz, zaraz...

Przecież w Radiu Parada absolutnie nic nie dzieje się bez wiedzy naczelnej Ewy Kubasiewicz! To ona ma wpływ na wszystko, co się dzieje w tym radiopsychiatryku. Nawet wszystko, co jest wypowiadane na antenie przez prezenterów, nie jest ich twórczością własną, tylko tekstami odczytywanymi z kartki (oczywiście oprócz rozmów na żywo ze słuchaczami) – prezenterzy dostają tony wydruków z wypocinami szefowej, ewentualnie jej mamicóry. Wszelkie informacje zebrane w terenie przez dziennikarzy Radia Parada zanim pojawią się na antenie lub na stronie internetowej, przechodzą najpierw przez ręce Ewy Kubasiewicz. Nawet utwory muzyczne, emitowane na antenie Radia Parada to utwory wyselekcjonowane przez naczelną Ewę Kubasiewicz. Czy w tym przypadku ktoś mógłby sobie sam od siebie, bez wiedzy Ewy Kubasiewicz wrzucić coś na stronę radia? Nie! Oczywiście że nie! Naczelna Radia Parada – Ewa Kubasiewicz na pewno o wszystkim wiedziała, i z bardzo dużym prawdopodobieństwem wszystko odbywało się za jej wiedzą, zgodą, lub nawet odgórnym poleceniem.



Coś jeszcze

Kim jest tajemniczy Marek Stypaniak, który widnieje jako „autor” przy skradzionych artykułach? Czy tylko zwykłym, szeregowym „wydawcą strony internetowej”? Otóż nie! Nie tylko! Figuruje on w fikcyjnych firmach-widmo wraz z naczelną Ewą Kubasiewicz i jej mamicórką Justyną Kubasiewicz np. w firmie-widmo Reklama J&E sp. z o.o. W której figuruje jako „Prezes”:

 

 

Tak więc mamy tutaj czarno na białym, że „autor” newsów na co dzień bierze udział w kombinatorstwach wraz z naczelną Ewą Kubasiewicz i jej mamicórą Justyną Kubasiewicz. Czy więc jest możliwe, żeby naczelna pozbyła się go ze swojego radia? Oczywiście, że nie! Skan „dokumentu” wysłany do portalu wirtualnemedia.pl to fałszywka! Dokument stworzony jedynie w celu wydrukowania, aby następnie go zeskanować i pokazać, że ten papierek niby naprawdę istnieje, oraz wysłania skanu do portalu wirtualnemedia.pl. Sam dokument poszedł do kosza, bo Marek Stypaniak nie dostał go. Jedynie szefowa kazała przerwać kopiowanie newsów.



Podsumowanie

Jak widać, kopiowanie cudzych informacji, i zamieszczanie ich jako swoje na oficjalnej stronie radia Parada to działania odgórnie zaplanowane przez naczelną, a „zawieszenie wydawcy” tej strony to jedynie medialna mistyfikacja! Faktem jest, że w Radio Parada brakuje prawdziwych dziennikarzy, bo nikt tam nie chce pracować. Mobbing i znęcanie się psychiczne na świeżo zatrudnionych dziennikarzach już od pierwszych godzin pracy powodują, że ci psychicznie nie wytrzymują i szybko uciekają z tego radiopsychiatryka, więc nie ma kto zdobywać informacji i pisać własnych tekstów. Dlatego też naczelna nakazała kopiować cudze informacje i wklejać jako własne na stronę Radia Parada. Z resztą dobrze wiedziała, że prędzej czy później musi to wyjść na jaw, bo przecież nie da się „ukryć” czegoś co wisi publicznie na ich stronie. Z resztą kradzież cudzej własności intelektualnej przez Radio Parada to norma praktycznie od wielu lat istnienia tej „radiostacji”. Na facebookowym fanpage Radia Parada można znaleźć wiele wstawek po prostu skradzionych z innych fanpage, „oprawionych” w radiową ramkę i wstawionych jako własne.